Got it!

We use cookies to serve you better!

qwc

Kapusta rośnie. Pokazany w maksymalnym przyśpieszeniu film, który wszyscy możemy obejrzeć na youtube, przedstawia sino zielonkawe eksplozje. Pole kapusty pachnie jak zapowiedź rychłej śmierci.

Ludzkość od zawsze chciała pokazać, że jest mądrzejsza od kapusty. Niektórzy nawet próbowali pouczać rosnące warzywo, "zanim zmądrzeje na tyle, żeby udać się dalej". Robili to najwięksi mędrcy naszej cywilizacji: Hepsecian Młodszy za czasów parlamentu ateńskiego, Slucjusz Pigment, tuż po upadku Imperium Rzymskiego. Audreyan Tatooux po upadku Bastylii. Są ponoć relacje o młodym Goethe, którego znaleziono rano na polu kapusty ( Kohlfeld) wyczerpanego nocnym aktem Kochlsprache, z resztkami zielonkawej substancji w zakamarkach jego granatowego surdutu. 

Największe postępy na polu nauczania kapusty czynili jednak przedstawiciele amerykańskiego Ruchu Głów ( Cabbage Head Movement , Atlanta 1902). Potrafili oni swoimi słowami wywołać w kapuście odruch rebooku.

W 1902 roku moja babcia miała 5 lat. Świat kręcił się wtedy zdecydowanie wolniej. Kapusta nie wybuchała na polach nagłą sinozielenią - dawniej zabierało jej to znacznie więcej kontynuum czasoprzestrzennego. Jednak jej opowieści, słuchane w mrocznym mieszkaniu mojego dzieciństwa przy Narutowicza 4, pełnym olejnych obrazów warzyw i jarzyn, z czającym się w półmroku pianinem, zapadły głęboko w moją dusze i przebudziły mnie po kilkudziesięciu latach.

W czasach, kiedy jeżdziłem co tydzień między Kaliszem a Zakopanem, idea nauczania kapusty zdawała się być daleko. Nikt wtedy się tym nie interesował. Aź kiedyś, zupełnym przypadkiem zatrzymałem mojego peugeota 306 Break tuz przy polu kapusty. Było ciemno, ale świecił księżyc i w jego świetle każda główka kapusty wyglądała jak uważny słuchacz, który nastawia w moim kierunku wielkie, żylaste małżowiny uszu gotowa chłonąć wszystko co powiem. Przyznam, ze pokusa okazała się silniejsza od wrodzonej skromności ( patrz: Jak uciekłem z rozdania Oskardów). Nie pamiętam, o czym nauczałem owego ciepłego wieczora milczące kapuściane głowy. Pamiętam jedynie poczucie totalnego triumfu intelektualnego. Oto mogłem mówić do słuchaczy miernych i biernych, ale wiernych. Kapuściane głowy zdawały się pochylać w moja stronę i chłonąć każde moje słowo.

Innego wieczora, który pamiętam jakby zdarzył się dzisiaj, przemawiałem płomiennie do pola kapusty w okolicach Wielunia. Zdawało mi się, że główki zmieniają się na moich oczach w mózgi, chłonąc nieskończoną mądrość, której przekaźnikiem stałem się nagle na mocy losu.Ku mojemu rozczarowaniu, w pewnym momencie ujrzałem jak wszystkie kapuściane głowy odwracają swoje żylaste małżowiny. Po drugiej stronie pola stał On. W ciemności nie widziałem jesgo szat, ani nie mogłem dosłyszeć Jego głosu, ale zrozumiałem jedno. Umiał przemówic do kapusty.

Od tamtego wieczora nigdy już nie mówiłem do kapusty po ciemku. A kiedy zdarzało mi się mijać pole kapusty, przyśpieszałem odruchowo. Ale jeśli Wy macie w duszy ambicję nauczania, radzę: zacznijcie od pola brukselki. Z kolei jeśli chodzi o dojrzała kapustę, ze nie warto mówic do bigosu, ani kiszonki.